Jeśli marzy Ci się przejście przez Lofoty z plecakiem, spanie pod namiotem oraz zobaczenie tutejszych strzelistych szczytów i skrytych pomiędzy nimi plaży, to jesteś w dobrym miejscu. Szlak jest niezwykle zróżnicowany, ale od razu uprzedzam, że Trawers Lofotów nie jest dla każdego.
W tym artykule dowiesz się, jak dojechać na Lofoty, ile kosztuje taki trekking i na co trzeba uważać.
Gdzie leżą Lofoty?
Lofoty to archipelag wysp należący do Norwegii, położony około 250 km za kołem podbiegunowym. Archipelag ciągnie się przez 112 km, od małej wysepki Røst na południu aż do cieśniny Vestfjorden na północy. Wyspy połączone są ze sobą seriami mostów i tuneli podmorskich, dzięki czemu można się po nich swobodnie przemieszczać samochodem lub autobusem bez potrzeby używania promu.
Long Crossing of the Lofoten Islands
Wyjazd na Lofoty już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie, ale długo nie mogłam zdecydować w jakiej formie chcę odwiedzić archipelag. Pewnego dnia przypadkiem trafiłam na stronę Rando Lofoten, która proponowała trasę idącą z południa na północ Lofotów i nazwana została Long Crossing of the Lofoten Islands. Jej przebieg nie wszędzie mi się podobał (i nie wszędzie był możliwy, bo przez ostatnie lata trochę się pozmieniało, jeśli chodzi o komunikację publiczną), więc trochę go zmodyfikowałam, dostosowałam do dni, które miałam do dyspozycji i powstała moja trasa Trawersu Lofotów.
Sporo informacji musiałam weryfikować i zbierać od nowa, bo trasa proponowana przez Rando ma już 10 lat. Zmieniła się trochę infrastruktura przy szlaku, komunikacja publiczna, a także lokalny przebieg szlaków (osuwiska, tereny podmokłe itp.).
Dojazd na Lofoty
Mimo, że Lofoty znajdują się już za kołem podbiegunowym, dojazd tutaj nie jest bardzo trudny. Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość i trochę pieniędzy…
Do wyboru mamy 4 podstawowe opcje:
- Przelot Warszawa-Hardstad Narwik (zwykle z przesiadką w Sztokholmie) i przejazd bezpośrednim autobusem z lotniska na Lofoty (linia 300)
- Przelot na trasie Warszawa-Bodø (z przesiadką) i prom Bodø-Moskenes
- Przelot na trasie Warszawa-Leknes/Svolvaer (z 2 przesiadkami: Oslo i Bodø)
- Przelot Gdańsk-Tromso i potem autobusy Tromso-Narwik i Narwik-Lofoty
Oczywiście da się wymyślić jeszcze inne opcje, ale będą one wymagały jeszcze więcej czasu i zwykle będą droższe.
Którą opcję dojazdu na Lofoty wybrać?
Najpopularniejsze są 2 pierwsze opcje. Najszybsza jest wersja trzecia, ale często jest najdroższa. Natomiast czwarta opcja jest najdłuższa, ale zdarza się, że jest najtańsza.
Wybór zależy od Waszych preferencji i aktualnych cen przelotów. Ja postawiłam na najszybszą opcję, czyli 3 samoloty, choć rozważałam też opcję z promem i z lądowaniem w Narwiku. Loty powrotne z Svolvaer do Warszawy zajęły mi niecałe 6 h, więc naprawdę jest to wersja błyskawiczna.
Trawers Lofotów – trasa
Moja propozycja Trawersu Lofotów to około 210 km do pokonania, w tym jeden odcinek promowy (5 km) oraz 2 przejazdy autobusem (28 km). Jeden z nich jest obowiązkowy, ponieważ do pokonania jest podmorski tunel z zakazem poruszania się pieszych. Drugi odcinek autobusowy można pokonać na własnych nogach. Uprzedzam jednak, że droga nie ma w zasadzie pobocza , a ruch jest dość duży, więc nie należy to do najprzyjemniejszych odcinków i zdecydowanie polecam autobus.
Do przejścia na nogach jest więc około 180 km. Do podejścia jest około 7000 m i tyle samo do zejścia. Oczywiście liczby te można zmniejszyć, jeśli zdecydujecie się odpuścić któreś z wycieczek na lekko albo po prostu zrobić tylko część trasy.
Poniżej znajdziesz podział naszej trasy na etapy:
1 etap (najdłuższy, pierwsza część trudna): Å – Sørvagen – Munkebu – Forsfjorden – Plaża Bunes – Kirkefjord – Plaża Kvalvikka – Nusfjord – Napp + przejazd do Leknes (dodatkowe wycieczki na lekko na okoliczne szczyty: Munken, Hermannsdalstinden, Helvetestiden, Ryten, Tonasheia)
2 etap (najłatwiejszy): Leknes – Kringbotnsvatnet – Brattfløget – Reinhaugen + przejazd autobusem do Olderfjorden
3 etap (trudny, można łatwo go pominąć): Olderfjorden – Jordtinden – Simitinden – Svolvaer
4 etap: Svolvaer – Sandsletta – Matmora – Laukvik
Ile czasu potrzebujesz na Trawers Lofotów?
My na szlaku byliśmy 13 dni, do tego 2 dni poświęciliśmy na dojazd.
Bardzo ciężko jest mi powiedzieć, ile dni warto przeznaczyć na Trawers Lofotów. Wszystko zależy od Waszej kondycji, obycia w trudnym terenie i tego, ile dodatkowych wycieczek w bok chcecie zrobić. I przede wszystkim od pogody, bo niektóre odcinki są zbyt niebezpieczne, aby robić je podczas deszczu.
Optymalnie wydaje się mieć 10-15 dni. Ale bez problemu można wszystko skrócić nawet do 7 dni.
Dzięki temu, że równolegle do szlaku biegnie główna droga E10 z jeżdżącymi autobusami, trasę można łatwo modyfikować i dostosowywać do swojego urlopu i preferencji.
Trawers Lofotów – trudność szlaku
Trawers Lofotów jest zdecydowanie najtrudniejszym szlakiem, jaki robiłam z dużym plecakiem. Szczerze mówiąc, w kilku miejscach był dla mnie za trudny i gdyby nie to, że byłam z grupą znajomych, którzy na eksponowanych odcinkach czuli się lepiej ode mnie, w kilku miejscach prawdopodobnie po prostu bym zawróciła.
Na najtrudniejszych odcinkach wielokrotnie zdejmowaliśmy duże plecaki i podawaliśmy je sobie. Niemal codziennie były fragmenty z elementami wspinaczkowymi, gdzie trzeba było używać rąk. Czasem do przejścia były rumowiska skalne albo kilkunastometrowe skalne ściany. W niektórych miejscach były zamontowane liny, ale w większości można było polegać tylko na sobie. Zdarzały się też fragmenty eksponowane albo bardzo wąskie i osuwające się. Jeśli do tego doda się deszcz, który był częstym towarzyszem, w wielu miejscach było naprawdę ślisko.
W wielu miejscach szlak nie jest oznaczony, trzeba więc mieć pod ręką mapę. Przydaje się też umiejętność wyszukiwania optymalnej trasy przejścia, bo zdarza się, że ścieżka znika. Dzieje się tak szczególnie na rumowiskach skalnych oraz na terenach podmokłych. Często bywa też, że ścieżek jest kilka i trzeba wybrać tą jedną właściwą.
Najtrudniejsze odcinki to: zejście do przystani Forsfjorden, obejście zatoki Forsfjorden, przejście pomiędzy plażami Kvalvikka, krótki fragment przed Napp oraz najwyższe partie etapu 3.
Jeśli chcesz zrobić łatwiejszy wariant, zacznij szlak dopiero od Reine i promu do Kirkefjord oraz odpuść sobie etap 3 i od razu przejedź autobusem do Svolvaer.
Trawers Lofotów – przewodnik i mapa
Niestety nie istnieje żaden kompletny przewodnik po Trawersie Lofotów. Ja kupiłam sobie przewodnik 60 tras na Lofotach i mapę wydawnictwa Colazo Forlag.
Przewodnik miał opisane kilka fragmentów trasy, ale te najbardziej kluczowe, czyli zwykle najtrudniejsze technicznie i topograficznie, były nieopisane. A nawet jeśli był opis, to też mam poczucie, że wiele istotnych informacji było tam pominiętych. Na szlak oczywiście go nie zabraliśmy, bo ważył zdecydowanie za dużo, mieliśmy tylko zdjęcia stron z interesującymi nas fragmentami.
Natomiast mapę jak najbardziej polecam. Wydanie jest z 2023 roku, więc nowiutkie, a skala idealna, bo 1: 50000. Zaznaczone są szlaki, ścieżki, schrony i inne ważne rzeczy. Ja głównie używałam aplikacji mapy.cz, bo była zawsze pod ręką, a mapa zwykle była gdzieś głębiej zabezpieczona przed deszczem. Świetnie jednak przydawała się na noclegach, przy rozkminianiu kolejnego dnia trasy albo przy awaryjnych zmianach planu. Do tego jest bardzo lekka i mała, więc nie ciąży na plecach. A w sytuacji zalania albo rozładowania telefonu może być niezbędna.
Mimo czytania i oglądania relacji innych ludzi, którzy robili podobną trasę (nie ma ich wiele), wiele rzeczy nas zaskoczyło. Fragmenty, które na mapie wyglądały na lekkie, łatwe i przyjemne, szliśmy w tempie 1 km/h, bo były jednym wielkim rumowiskiem, podmokłym lasem bez ścieżki albo połacią krzaków z ukrytym mostkiem…
Trawers Lofotów – gdzie najlepiej spać?
Południowa część trasy jest dość dzika. Gdy wejdziesz w góry w Sørvagen, następne miejsce, gdzie możesz szukać noclegu pod dachem, to okolice miejscowości Fredvang i Ramberg. Tam też znajduje się pierwszy sklep, który będzie stosunkowo blisko trasy (+4km w obie strony). Na ten fragment namiot jest w zasadzie niezbędny, szczególnie, jeśli chcesz zdobyć kilka okolicznych szczytów.
W kolejnych dniach opcji spania pod dachem jest już więcej: Nusfjord i Napp dysponują skromną bazą noclegową. Do tego dochodzi Leknes i Svolavaer, czyli największe miasta na archipelagu oraz kilka drewnianych bezobsługowych schronów, w których również można spędzić noc.
Czy da się przejść Trawers Lofotów bez namiotu? Tak. Ale będzie to dość mocno ograniczało swobodę i w pełni sezonu może być naprawdę trudne.
Ja na trasie namiot rozbijałam 6 razy. W planie było więcej, ale pogoda mocno krzyżowała nam plany i kilka razy zamieniliśmy namiot na nocleg pod dachem.
Jeżeli planujesz nocować na Lofotach pod namiotem, zwróć uwagę, czy Twój namiot się do tego nadaje. Potrzebujesz sprzętu, który bez problemu wytrzyma całonocną zlewę i silny wiatr. Bądź też przygotowany, że czasem w ciągu kilku godzin pogoda może zmienić się diametralnie i konieczna może być nawet ewakuacja. Nam zdarzyło się to czwartego dnia o 3 nad ranem. W ciągu 7 godzin wiatr wzrósł z kilkunastu km/h do około 80 km/h, w najsilniejszych porywach zbliżając lub może nawet przekraczając 100 km/h…
Noclegi na Lofotach, jak i w całej Norwegii, są drogie. Warto więc zarezerwować je z 2-3 miesięcznym wyprzedzeniem, kiedy jest jeszcze szansa na niższe ceny.
Ile kosztuje wyjazd na Lofoty?
Lofoty nie są tanim kierunkiem wyjazdowym. Nasz 15-dniowy wyjazd kosztował około 4500 zł.
- 2200-2400 zł loty z bagażem rejestrowanym Warszawa – Leknes i Svolvaer – Warszawa
- 1300 zł 6 płatnych noclegów pod dachem
- 500 zł jedzenie na miejscu (jedzenie na pierwsze 7 dni zabraliśmy ze sobą)
- 200 zł pozostałe wydatki (gaz, mapy, przewodniki po Lofotach, telefon satelitarny wraz z abonamentem)
- 250 zł przejazdy lokalnymi autobusami
Przy jeszcze wcześniejszym kupieniu biletów lotniczych i większej liczbie noclegów pod namiotem, myślę, że spokojnie można zmieścić się w budżecie 3500 zł, co przy dwutygodniowym wyjeździe brzmi już naprawdę dobrze 😉
Do kosztu wyjazdów nie doliczam strat sprzętowych:
- 3 pogięte stelaże od namiotów
- pogubione w wichurze śledzie
- zalany telefon
- zwiana nakładka na okulary
- pocięte/poobcierane plecaki i pokrowce od namiotów
- pogięte kijki trekkingowe
Lofoty są naprawdę dużym wyzwaniem nie tylko dla turysty, ale także dla jego sprzętu.
Kiedy najlepiej wybrać się na Trawers Lofotów?
Jak już wcześniej pisałam, Lofoty znajdują się 250 km za kołem podbiegunowym. A to oznacza, że przez większość czasu góry są zasypane śniegiem. Przejście szlaku w warunkach letnich możliwe jest zwykle od końca maja do końca września.
Ja Trawers Lofotów robiłam w pierwszej połowie czerwca i w kilku miejscach musieliśmy jeszcze użyć raków. Ale dzięki temu komary pokąsały nas dopiero podczas ostatnich 3 dni, także nie zmieniłabym terminu 😉
Czerwiec
To okres przejściowy, gdzie wyższe partie gór (powyżej 400-500 m) są jeszcze miejscami pokryte płatami śniegu. Jest też bardziej mokro, bo topiący się śnieg sprawia, że szlak miejscami płynie albo osuwa się. Jest to szczególnie niebezpieczne na wąskich, eksponowanych odcinkach np. na szlaku na Hermanndalstinden albo na zejściu do Forsfjord i dalej na trawersie zatoki do Vinstad. Czasem miałam poczucie, że zjadę te kilkanaście/kilkadziesiąt metrów w dół razem z tą ścieżką…
Jakie są plusy wyjazdu w czerwcu?
- Na pewno mniej ludzi na szlakach. Bywały dni kiedy spotykaliśmy dosłownie 2-3 osoby. Większy ruch był tylko na szlakach w okolicy plaży Kvalvikka i na szlaku na Fløyę górującą nad Svolvaer. Ale nadal nie były to tłumy, które znamy z popularnych polskich szlaków.
- Troszeczkę niższe ceny, bo główny sezon przypada na lipiec i sierpień.
- Mniej komarów. Nam uprzykrzały życie tylko przez 3 dni i to głównie dlatego, że byliśmy wokół jezior na niskiej wysokości.
- Dzień polarny. Od końca maja do początku lipca na Lofotach trwa dzień polarny. To znaczy, że cały czas jest jasno, a Wy możecie oszczędzić 70 gramów w plecaku na noszenie czołówki.
Lipiec
Początek miesiąca to nadal dzień polarny. Jest już więcej turystów, ale na wyspach panują trochę wyższe temperatury. W górach nie ma już śniegu albo są ostatnie płaty, ale nie będą one utrudniać przejścia szlaku. Także -1 kg na plecach w postaci raków.
Koniecznie zabierz ze sobą coś na komary.
Sierpień
Drugi najpopularniejszy miesiąc wśród turystów. Pogoda cały czas jest dobra, a dni długie. Pod koniec sierpnia w górach widać już zbliżającą się jesień.
Wrzesień
Jeżeli nie przerażają Cię troszkę niższe temperatury, wrzesień to idealny czas na wyjazd. Góry mienią się jesiennymi kolorami, a pierwsze przymrozki pozbywają się natrętnych komarów. Jest mniej turystów, a ceny znów robią się troszkę niższe.
No i jest jeszcze jeden argument – we wrześniu na Lofotach można obserwować zorzę polarną!
Pamiętaj jednak, że wrzesień to już tutejsza jesień. Musisz się więc spodziewać przymrozków, a nawet pierwszych opadów śniegu.
Zaopatrzenie na szlaku
Pierwsza część szlaku (aż do Leknes) prowadzi niemal cały czas górami. Sklep można znaleźć w Reine i w Rambergu, ale wymaga to zboczenia z trasy. W pierwszym przypadku wiąże się z dodatkowymi wydatkami na prom, w drugim oznacza tylko dodatkowe 4 km w nogach. Zapasy można też podreperować w Nusfjord, ale asortyment jest baaardzo ubogi i raczej będzie ciężko o pełnowartościowe posiłki. Bez problemu jednak można uzupełnić przekąski, czy zjeść kolację w restauracji.
W drugiej części trasy odcinki bez zaopatrzenia są krótsze. W Leknes i w Svolvaer znajduje się dużo sklepów, również supermarkety (Rema 1000, Kiwi, Spar i inne), więc kupić można dosłownie wszystko. Nie brakuje też restauracji, sklepów outdoorowych, czy aptek.
Dla kogo jest Trawers Lofotów?
Trawers Lofotów był najtrudniejszym technicznie szlakiem, jaki przeszłam z dużym plecakiem. Jednocześnie był też chyba najbardziej zróżnicowany, przebił pod tym względem nawet zeszłoroczny szlak Kungsleden, który szłam w Szwecji.
Nie polecam Trawersu Lofotów osobom, które nigdy wcześniej nie chodziły z dużym plecakiem albo nie spały pod namiotem. Jest to za trudny szlak, a warunki pogodowe zdecydowanie nie ułatwiają zadania.
Nie polecam też Trawersu Lofotów osobom, które mają bardzo duży lęk wysokości. Jeśli nie czujesz się komfortowo na odcinkach skalnych, gdzie trzeba używać rąk, a kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt metrów ekspozycji brzmi jak koszmar – naprawdę, odpuść sobie ten szlak. Niemal codziennie będziesz mieć do przejścia trudniejsze fragmenty, które będą Cię stresować, a niektóre być może Cię przerosną.
Jeśli jednak duży plecak nie jest Ci obcy i masz już jakieś obycie w skalistym terenie (Tatry Wysokie, Alpy itp.), powinieneś dać radę przejść cały szlak.
Trawers Lofotów to też szlak, na który warto pójść z kimś. Zawsze ułatwia to pokonywanie trudniejszych momentów (można podać plecak, podpowiedzieć lepszy sposób przejścia albo po prostu dodać otuchy), a w razie jakiegoś wypadku , czy urazu dużo bezpieczniej jest mieć kogoś obok, kto może wezwać pomoc, czy udzielić pomocy.
Jeśli zdecydujesz się podjąć wyzwanie, Trawers Lofotów odwdzięczy Ci się niesamowitymi widokami i przygodą, którą na pewno zapamiętasz do końca życia 🙂
A jeśli szukasz innych wielodniowych szlaków, zajrzyj tutaj.