Grań Tatr Niżnych pojawiła się w mojej głowie totalnie na spontanie, na dwa dni przed wyjazdem. Szukałam jakiegoś ciekawego szlaku w słowackich górach, blisko granicy i gdzie dałoby się sensownie dojechać transportem publicznym. Mój wzrok błądził więc pomiędzy Małą i Wielką Fatrą, Niżnymi Tatrami, Słowackim Rajem i Górami Lubowelskimi. Ostatecznie stanęło na Niżnych Tatrach, bo miałam ochotę na trochę wyższe góry, z pięknymi widokami.
No więc, czas start! Wyjazd za 2 dni…
Grań Tatr Niżnych – podstawowe info
Czyli trzy słowa o tym, gdzie to w ogóle jest i co to za góry.
Niżne Tatry znajdują się całkowicie na Słowacji, na południe od Tatr Wysokich. Dzielą się one na część zachodnią – wyższą, bardziej widokową i lepiej zagospodarowaną turystycznie oraz część wschodnią – trochę niższą i bardziej dziką.
Grań Tatr Niżnych ma około 100 km i w całości poprowadzono nią czerwony szlak turystyczny. Do pokonania jest, oprócz dystansu oczywiście, około 6000 metrów podejścia. Przejście grani zajmuje zazwyczaj od 4 do 6 dni, w zależności od tempa i oczekiwań.
Tatry Niżne objęte są ochroną w postaci Parku Narodowego oraz licznych rezerwatów przyrody. Także nie wszystko jest dozwolone 😉
Grań Tatr Niżnych – dojazd samochodem
W wersji samochodowej dojazd jest dość prosty – dojeżdżamy na Przełęcz Donovaly albo do Telgartu, zostawiamy samochód i ruszamy na szlak. A po zejściu z gór wracamy na miejsce startu autobusem albo stopem. Można też oczywiście odwrócić kolejność i najpierw objechać góry i potem zejść już prosto do samochodu. To już jak kto woli 😉
Jeśli dysponujecie 2 samochodami, to można oczywiście jeden zostawić w Telgarcie, a drugi na Przełęczy Donovaly. O miejsce parkingowe łatwiej jest na przełęczy.
Grań Tatr Niżnych – dojazd autobusem
Dojazd komunikacją publiczną na szczęście nie jest też bardzo skomplikowany. 2 razy dziennie odjeżdża Flixbus z Warszawy/Krakowa do Popradu. Potem regionalnymi liniami SAD bez problemu dojedziecie do Telgartu (bilet 2,1e i około 45 min jazdy). Do Telgartu jeździ ich nie za dużo (4 dziennie), ale jeśli godzinowo Wam nie przypasują, to możecie też dojechać do przystanku Vernar – Puste Pole. Długość szlaku wzrasta co prawda o 2 km i na czerwony szlak wchodzicie dopiero na Kralovej Holi, ale za to dochodzi Wam kilka autobusów dziennie więcej. A to trochę zwiększa pole manewru, prawda? 😉
Na Przełęcz Donovaly również bez problemu dojedziecie Flixbusem.
Można oczywiście jeszcze kombinować z dojazdem do Popradu pociągiem, ale wychodzi to znacznie dłużej i drożej.
Ja za dojazd dałam 210 zł za Flixbusa (2 strony) i 2,1 euro za bilet z Telgartu do Popradu. Gdybym kupowała bilety wcześniej, a nie dzień przed wyjazdem byłoby jeszcze taniej (jakieś dwa razy) 😉
W którą stronę iść?
To odwieczny problem wszystkich osób wybierających się na szlaki, które nie są pętlami. To samo pytanie pada przy GSB, przy GSS i każdy innym długodystansowym szlaku.
Większość osób wybiera kierunek Telgart-Donovaly. Po pierwsze, pozwala to na stopniowe odkrywanie widoków (część zachodnia jest ładniejsza). Po drugie, część wschodnia jest bardziej dzika, mniej zagospodarowana, więc zaczyna się od trudniejszego terenu i przechodzi do coraz łatwiejszego.
Co ja myślę na ten temat?
Zróbcie tak, żeby było Wam wygodniej. Oba kierunki są dobre.
Ewentualnie rozważcie poniższe punkty:
- Dostosujcie kierunek szlaku do środka transportu jakim będziecie się przemieszczać. Pierwsza opcja spania w górach od strony Przełęczy Donovaly pojawia się już po 1, a następnie po 3 godzinach. Z Telgartu tak naprawdę potrzebujecie całego dnia, aby dotrzeć do pierwszej utulni.
- Część wschodnią polecam pokonywać w weekend, jeśli idziecie sami albo bardzo boicie się niedźwiedzi. Weekend to więcej osób na szlaku. Ale spokojnie, tłoku na pewno nie będzie.
- Część zachodnia jest bardziej popularna turystycznie, więc jeśli chcecie się załapać na miejsce w utulni Durkova albo w schroniskach, to większą szansę macie w dni robocze.
Grań Tatr Niżnych – budżet
Tygodniowy wyjazd kosztował mnie nieco ponad 600 zł. Także bardzo fajna kwota, jak za tygodniowy wyjazd. Gdyby nie straszna pogoda i wymuszony nocleg w schronisku, byłoby jeszcze taniej.
- 200 zł na dojazd
- 170 zł za nocleg w schronisku
- 170 zł za nocleg w Popradzie
- niecałe 100 zł na jedzenie w sklepie i schronisku
Utulnie, czy namiot?
Na szlaku spotkacie kilka utulni, czyli coś pomiędzy naszymi chatkami i schroniskami. W niektórych spotkacie gospodarza, a w innych będziecie musieli wszystko zrobić samemu. W środku jest miejsce do spania dla kilkunastu osób, ale w sezonie wakacyjnym, szczególnie w weekendy, bywa tłoczno. Dlatego, jeśli masz możliwość, warto zabrać ze sobą namiot. A jeśli nie, wychodź na szlak wcześnie, aby sprawnie dojść do następnej utulni i zaklep sobie miejsce do spania. Kto pierwszy, ten lepszy, rezerwacji nie przyjmują. Koszt noclegu w utulni to zazwyczaj 5 euro (z własnym śpiworem).
Ja przeszłam Grań Niżnych Tatr z namiotem i nie żałuję. Nie musiałam się stresować o miejsce do spania i miałam ciszę i spokój. Małe, ale własne 😉
Miejsca dozwolone do rozbicia namiotów:
- Predne Sedlo
- Utulnia Andrejcova
- Przełęcz Priehyba
- Utulnia Ramza
- Przełęcz Czertowica
- Utulnia Durkova
- Osada Magurka
- Hiadelske Sedlo
Oprócz tego na trasie znajdują się jeszcze 2 schroniska (pod Chopokiem i pod Dumbierem). Cena noclegu to 35 euro.
A co ze spaniem na dziko?
W związku z Parkiem Narodowym spanie na dziko nie jest tu dozwolone. W krótkich wymianach zdań, gdy tylko wspominałam, że mam namiot, Słowacy od razu ostrzegali, że nie mogę rozbijać się gdziekolwiek. Mimo, że wcale nie sugerowałam takiego pomysłu.
Ani razu nie widziałam też nikogo rozbitego na dziko.
Także chyba nie jest to w tych stronach praktykowane, a na pewno niezbyt mile widziane. Jeśli już chcesz/musisz spędzić noc w ten sposób, rozbijajcie się o zmroku i zwijajcie wcześnie rano. I nie zostaw po sobie śladów, ale to chyba oczywiste.
Grań Niżnych Tatr – trudność szlaku
Szlak prowadzący przez Główną Grań Tatr Niżnych znakowany jest na czerwono i w większości przebieg ścieżki jest jasny. Nie znaczy to jednak, że można wybrać się na szlak bez mapy, szczególnie w część wschodnią. Ja zboczyłam ze szlaku 2 razy.
Pierwszy raz na odcinku pomiędzy Przełęczą Czertowica, a Utulnią Ramza. Skręciłam w boczną ścieżkę, która po kilkudziesięciu metrach skończyła się. Żeby było zabawniej, potknęłam się tam o drut kolczasty, który w wysokiej trawie był niewidoczny. Zbite i zdarte kolana – proszę bardzo 🙂
Drugi raz podczas schodzenia z Kralovej Holi. Drogowskazy były ustawione w złą stronę, a ja w pośpiechu nie spojrzałam na mapę. Zamiast więc lecieć w dół na autobus, musiałam jeszcze przebijać się do czerwonego szlaku. No ale cóż, za gapiostwo się płaci 😉
Szlak nie jest trudny technicznie i bez problemu można go pokonać z większym plecakiem. Tatry Niżne najłatwiej porównać do naszych Tatr Zachodnich. Największą trudnością może być mało rozbudowana infrastruktura turystyczna. Szczególnie, gdy od kilku godzin idzie się przemoczonym w silnym wietrze, a dreszcze obejmują już całe ciało.
Czy Grań Niżnych Tatr przypadła mi do serca?
Cóż, miał być lekki i przyjemny wyjazd. Z pięknymi widokami, zachodami i wschodami słońca, które będą zwalać z nóg.
Wyszło trochę inaczej, bo codziennie padało (deszcz/grad/deszcz ze śniegiem – do wyboru) i prawie połowę trasy przeszłam w chmurach przy widoczności 50-100 metrów. A zachód słońca widziałam tylko raz, pierwszego dnia…
Ale mimo to bardzo mi się podobało. I jestem pewna, że kiedyś jeszcze tam wrócę zobaczyć te wszystkie widoki, które mnie ominęły. Bo nawet ta niewielka część, którą widziałam, była piękna 😉
Podobał Ci się ten wpis? Polub mnie na Facebooku albo zapisz się do Newslettera, aby nie przegapić kolejnych artykułów 🙂
Grań Niżnych Tatr na mapie:
Także polecam Grań Niżnych Tatr wszystkim, którzy szukają pomysłu na tygodniowy wyjazd z Polski (już z dojazdem). Kto już był w tych stronach? A może polecacie coś w Małej albo Wielkiej Fatrze?
Bardzo ciekawy i przydatny post, szczególnie dla tych, którzy chcą wędrować nie tylko po polskiej, ale i słowackiej stronie Tatr. Przepiękne zdjęcia mimo kiepskiej pogody! Życzymy więcej słońca następnym razem
Cieszę się, że wpis się podoba 🙂
I mam nadzieję, że następnym razem faktycznie będzie więcej słońca 🙂
Dzięki za wpis. W sobotę 13/08/22 wyruszam z Donovaly do Telgart :). Fajnie, że opisałaś dozwolone miejsca do spania. Daj znać w którym miejscu można spać w Przełęczy Czertowica. Czy jest jakieś wyznaczone miejsce ? Z gór dzięki i pozdrawiam Radko.
Z tego co wiem, to w okolicy budynku ratowników. Ale nie spałam tam, więc dla pewności można zapytać kogoś na miejscu, na pewno wskażą, gdzie można się rozbić 🙂
Przepraszam za późną odpowiedź, ale byłam w górach poza zasięgiem. Mam nadzieję, że wyjazd był udany 🙂
Kocham zarówno polskie jak i słowackie tatry, ale zazwyczaj chodzę po tych wyższych. Fajnie też zobaczyć te niższe.
A ja jakoś rzadko chodzę po Tatrach, jeśli już to jesienią albo zimą. W lato odstraszają mnie tłumy. Także była to miła odmiana. Choć pogoda raczej jesienna niż letnia mi się trafiła 🙂
W jakim terminie wedrowalas? Ja mysle o czerwcu, choc pogodowo to wydaje sie najgorszy miesiac…
Ja byłam w połowie lipca. Ale trafiłam na koszmarną pogodę. Czerwiec może być trafiony, tylko trzeba liczyć się z burzami, bo pogoda w czerwcu bywa niestabilna.
Zawsze, gdy jest taka opcja zabieramy ze sobą namiot, i do tego jakis wełniany koc i śpiwór. Spanie w takim miejscu jest czyms naprawdę niezwykłym, i zawsze warto tego spróbować, jeśli jest taka możliwość.
Zdecydowanie tak! Chociaż przyznaję, że jeszcze większy klimat ma nocowanie na dziko, kiedy dookoła są tylko góry i nasz mały namiot 🙂
Ale w Tatrach Niżnych nie jest to możliwe ze względu na park narodowy.