„TOPR 2. Nie każdy wróci.” miał nigdy nie powstać. Mimo bardzo ciepłego przyjęcia pierwszej części, autorka zarzekała się, że nie planuje żadnej kontynuacji. Wszystko zmieniło się po wydarzeniach z sierpnia 2019 roku. Najpierw piekielnie trudna akcja w Jaskini Wielkiej Śnieżnej po dwóch uwięzionych grotołazów, a potem masowy wypadek na Giewoncie. O TOPRze i o Tatrach mówiła wtedy cała Polska…
Wydanie i szata graficzna
„TOPR 2. Nie każdy wróci.” jest utrzymany w tym samym stylu, co część pierwsza. Znów otrzymujemy twardą okładkę ze zdjęciem ratowników podczas akcji. Nawet utrzymaną w podobnej kolorystyce.
Na wewnętrznych stronach okładki znajdziemy za to trzy plany Jaskini Wielkiej Śnieżnej z zaznaczonymi drogami dojścia, biwakami i innymi ważnymi punktami. Jeden jest ogólny, obejmujący całą drogę od wejścia jaskini aż do miejsca uwięzienia grotołazów. Pozostałe dwa natomiast są już bardzo szczegółowe i pokazują prowadzone działania w pobliżu poszkodowanych.
W środku książki możemy ponownie znaleźć cztery wkładki ze zdjęciami akcji. To świetny dodatek do historii opowiadanych w książce. Pozwala zobaczyć, jak to w rzeczywiści wygląda i że w tej jaskini naprawdę jest TAK ciasno. Trochę więcej zdjęć znajdziemy z jaskini, ale nie powinno to dziwić. W końcu w jaskini działania trwały codziennie od 17 sierpnia do 5 września. A akcja na Giewoncie trwała zaledwie kilka godzin i była zdecydowanie bardziej dynamiczna, więc okazji i czasu do robienia zdjęć było naprawdę niewiele.
Dla mnie, czyli dla osoby, która po górach chodzi dużo, zdarzało jej się umorusać w jaskini i widzieć niejedną burzę, te zdjęcia nie były niezbędne. Tym bardziej, że część z nich już widziałam na profilach TOPRu. Ale jestem pewna, że dla osób bywających w górach rzadziej, które nie śledzą działań TOPRu na co dzień, te zdjęcia są nieocenioną pomocą w zrozumieniu i wyobrażeniu sobie przebiegu akcji. Także za to duży plus!
Trzy części
„TOPR 2. Nie każdy wróci.” można podzielić na trzy części. Pierwsza z nich jest zdecydowanie najdłuższa i opowiada ze szczegółami, krok po kroku, minuta po minucie, zdarzenia, które miały miejsce najpierw w jaskini, a potem na Giewoncie. Druga część to opowieść o tych, którzy zostali. O ich bólu, żałobie i niedowierzaniu w to, co się stało. A także o ich próbie powrotu do normalnego życia. Ostatnia część jest zupełnie inna i wybija się trochę ze smutnego klimatu. Tutaj do akcji wkraczają żony, matki i córki TOPRowców, które próbują przybliżyć czytelnikowi, jak wygląda życie z ratownikiem.
Nie każdy wróci
„Wiało grozą i poczuciem beznadziejności. W koło płacz, lament, jęki, zawodzenie. Setki imion wykrzykiwanych w rozpaczy. I ten smród spalonych ciał, spalonych ubrań, unoszący się nad powalonymi w postaci dymu. Obraz końca świata.”
Czy można powiedzieć o tej książce, że mi się podobała? Hmm… jakoś to słowo nie pasuje do książki o śmierci, bólu i cierpieniu. Chyba lepszym określeniem byłoby, że zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie.
Żeby było jasne. To nie jest wesoła książka.
Nie ma tu pięknych gór, radości i nadziei. Zamiast tego dostajemy strach, ból i śmierć. To książka brutalnie prawdziwa, bez upiększeń.
Bo góry nie zawsze są przyjazne.
Bo śmierć wcale nie jest romantyczna.
Bo ludzie są tylko ludźmi…
To opowieść o tym, jak jeden błąd może kosztować życie. Jak jedna nierozważna decyzja może stać się początkiem tragedii. Świetnie pokazane są ludzkie zachowania, gdy w grę wchodzą skrajne emocje. Nie znam się, ale się wypowiem. Nie mam pojęcia, co oni robią, ale na pewno nie zaszkodzi, jak trochę powywieram nacisku i popatrzę na ręce. Bo przecież każdy lubi pracować pod presją, prawda?
Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autorka przedstawia TOPRowców. Nie są przerobieni na herosów, są tak samo jak my ludźmi. Lepiej wyszkolonymi, dużo bardziej sprawnymi i zahartowanymi. Ale wciąż odczuwają strach, też potrafią być koszmarnie zmęczeni i też mają wątpliwości, czy zrobili wszystko, co mogli, czy czegoś nie przeoczyli. Ale są profesjonalistami, więc potrafią sobie z tym wszystkim radzić.
Największe wrażenie robi na mnie relacja z wypadku na Giewoncie. Jest tak dynamiczna, tak przepełniona bólem i cierpieniem, że dosłownie wbija w fotel. Po tej części musiałam zrobić sobie chwilę przerwy, żeby pozbierać się emocjonalnie do kupy i móc czytać dalej.
Ci co zostaną
„Kiedy mówimy o śmierci w górach, która bardzo często dotyka ludzi młodych, nieraz słyszymy opinie, że trzeba im było zabronić, nie podsycać w nich tej pasji i miłości do gór. Myślę, że takie rzeczy mówią ludzie, którzy nigdy nie chodzili po górach. Kto nie poczuł, jak są wyjątkowe, nie zrozumie tej miłości.”
Druga część także jest smutna. To opowieść o tych, którzy pozostali. O rodzicach, którzy muszą pochować swoje nastoletnie dzieci. O kobietach, które straciły swoich mężów, narzeczonych, partnerów. Choć przecież dopiero zaczynali wspólne życie, a przed nimi miało być jeszcze tyle wspólnych lat. A tu nagle jeden piorun, jedna masa śniegu, jedna zła decyzja. Koniec. Nie będzie już ani jednego wspólnego dnia.
Bardzo podoba mi się, że autorka nie spłyciła tej części, tylko pochyliła się nad tym, jak wygląda żałoba. Pokazała różne jej rodzaje, różne etapy. Możemy się też dowiedzieć, co tak naprawdę potrzebuje osoba w żałobie, jak jej pomóc, jak wesprzeć. To zdecydowanie nie jest łatwy temat i większość ludzi ma z tym problem. Tym bardziej doceniam, że można stąd wyciągnąć także coś dla siebie.
Życie z ratownikiem
„[…] te wszystkie toprowskie związki tworzą swoisty… trójkąt. On, ona i TOPR. TOPR, on i ona. On, TOPR i ona – nieważne, w jakiej konfiguracji, i tak wychodzi trójca.”
Tak jak do dwóch pierwszych części „TOPR 2. Nie każdy wróci.” nie mam żadnych zastrzeżeń i uważam, że są napisane naprawdę po mistrzowsku, tak trzecia część wzbudza we mnie trochę mieszane odczucia. Mam trochę wrażenie, że ta część tu nie pasuje, nie wpisuje się w klimat i w główny temat książki. Zdecydowanie bardziej pasowałaby w części pierwszej.
Choć trzeba przyznać, że również i ta część jest ciekawa. Spodziewałam się, że życie z ratownikiem do łatwych nie należy, że nie jest to normalna praca, a raczej służba. Nie przypuszczałam jednak, że takie życie wymaga aż tak wielu wyrzeczeń i elastyczności ze strony obojga partnerów, ale szczególnie kobiety. Także jest to ciekawe spojrzenie, po raz kolejny pokazujące, że TOPR to nie tylko chwała, ale też masa wyrzeczeń, często kosztem życia prywatnego.
Moje wrażenia
Moim zdaniem „TOPR 2. Nie każdy wróci.” jest książką świetną, choć trudną. Bardzo odpowiada mi sposób narracji oraz styl językowy zaoferowany przez autorkę. Książka wzbudziła we mnie mnóstwo emocji, od śmiechu, przez złość, aż po łzy. Wywołała też sporo refleksji nad swoim własnym chodzeniem po górach: czy robię to odpowiedzialnie, czy daję dobry przykład innym. Pokazała też, aby nie oceniać. Szczególnie jeśli jest się daleko i nie uczestniczyło się w danych wydarzeniach. Muszę przyznać, że książka uświadomiła mi też, jak ważna jest edukacja i poszerzanie swoich umiejętności. Gdyby choć co druga osoba na Giewoncie potrafiła lepiej rozpoznawać oznaki nadchodzącej burzy, nie doszłoby do takiej tragedii. A wystarczyło spojrzeć na radar burzowy…
Dla kogo „TOPR 2. Nie każdy wróci.„?
„TOPR 2. Nie każdy wróci.” jest pozycją obowiązkową dla każdej osoby chodzącej po górach. Nawet dla tych, którzy pojawiają się na szlaku okazjonalnie. Książka bardzo zmusza do refleksji nad swoimi decyzjami i ryzykiem podejmowanym w górach. Pokazuje, że góry cały czas czekają i odwrót nigdy nie jest czymś złym.
„TOPR 2. Nie każdy wróci.” to bardzo fajny pomysł na prezent dla górołazów. Co ważne, wcale nie trzeba mieć pierwszej części, aby zabrać się za drugą. Choć wiadomo, najlepiej mieć od razu obie, bo jest to wzajemne uzupełnienie tematu 😉
Tutaj możesz sprawdzić aktualną cenę książki w księgarniach internetowych
Polecam serdecznie!