Na Orlicę jakoś tak nie do końca planowałam wchodzić. Znalazłam ją błądząc palcem po mapie, dzień przed wyjazdem. Traf chciał, że na parkingu pod Sołtysią Kopą spędziliśmy 3 noce, a stąd już tylko 45 minut na szczyt Orlicy. To trochę obciach nie pofatygować się na górę będąc tak blisko, prawda? A że zupełnie przypadkiem Orlica jest też najwyższym szczytem Gór Orlickich i i zalicza się do Korony Gór Polski, tym bardziej wpisałam ją na listę rzeczy do zobaczenia w ciągu pobytu w Zieleńcu. Co więcej, niedawno została udostępniona nowa wieża widokowa na Orlicy, także widoki powinny być piękne. A czy są, zaraz się przekonamy 😉

Tym razem na szlak idę sama, a Maks zostaje w naszym „kamperze” na parkingu. Mam trochę „napinkę” czasową, bo wycieczka na Szczeliniec zajęła nam dłużej niż zaplanowaliśmy, a najpóźniej na 17 chcieliśmy pojechać na stok. A wcześniej fajnie by było jeszcze coś zjeść, aby nie paść z głodu 😉

Także, szybko kalkulując, na wejście i zejście mam nie więcej jak 1,5 godziny.

Szlak przez pierwsze 300 metrów biegnie drogą prowadzącą do Zieleńca. Trzeba tu szczególnie uważać, bo ruch jest duży, a droga kręta, z mocno ograniczoną widocznością.

Na samym zakręcie drogi, zielony szlak odbija w prawo, pod górę. Na drogowskazie napisane jest „Orlica 1h”. Wzruszam ramionami i wiem, że zajmie mi to na pewno dużo mniej czasu. Nie wydaje mi się żeby Orlica zimą była trudnym szlakiem. Chyba, że będę miała problem z odnalezieniem drogi na szczyt, bo widziałam, że na mapie jest to jakoś dziwnie rozrysowane. Ale myślę, że wieża widokowa na Orlicy powinna być widoczna z daleka.

Od tej pory idziemy cały czas do góry, nachylenie jest stałe, ale niezbyt strome. Idzie się bardzo wygodnie, czasem tylko zdarzy się bardziej wyślizgany fragment szlaku. Także w porównaniu do Szczelińca Wielkiego, gdzie był sam lód, to przyczepność jest wzorowa z plusem 😉

Jestem na szlaku zupełnie sama. Niby nie ma widoków, ale ścieżka jest przepiękna. Słońce prześwietla przez gałęzie i nadaje drzewom piękne kolory. Śnieg lśni i mieni się. Jest magicznie. I do tego ćwierkające ptaki. Naprawdę można poczuć powiew wiosny.

Po 20 minutach docieram już na grzbiet i ścieżka robi się bardziej płaska. Kolory stają się coraz piękniejsze. Patrzę na zegarek i faktycznie, do zachodu została nieco ponad godzina. To wyjaśnia to piękne światło.

Za kolejne 10 minut dochodzę do rozwidlenia szlaków. Drzewa są mocno ośnieżone, więc nawet nie wiem, gdzie idą szlaki, a gdzie są po prostu zwykłe ścieżki. Porzucam tutaj zielony szlak (chyba) i kieruję się dobrze wydeptaną ścieżką w stronę widocznej już wieży widokowej.

Wbrew moim obawom, pod wieżą jest zaledwie kilka osób, większość na biegówkach. Cieszę się, że szczyt ten nie jest tak popularny jak Szczeliniec Wielki. Na dziś mam już dość tłumu 😉

Wieża widokowa na Orlicy
Wieża widokowa na Orlicy
Wieża widokowa na Orlicy jest zupełnie nowa, bo jej oddanie do użytku turystom miało miejsce pod koniec 2020 roku.

Została ona wybudowana w ramach programu „Czesko-Polski Szlak Grzbietowy”, który zakłada wybudowanie 11 wieży widokowych. Większość, bo aż 7 z nich, ma zostać wybudowana w Polsce.

Miejsce powstania wieży nie jest też przypadkowe, bo Orlica od dawna uważana była za jeden z piękniejszych punktów widokowych w okolicy. Już w 1779 roku pojawiła się tutaj pierwsza platforma widokowa. Wybudowanie drogi do Zieleńca sprawiło, że szczyt odwiedzało co roku więcej turystów. W 1880 roku zamiast platformy wybudowano tu 16 metrową drewnianą wieżę widokową.

Niestety, po drugiej wojnie światowej uległa ona zniszczeniu. Ale to właśnie na podstawie jej zdjęć historycznych, zaprojektowano nową wieżę.

Zakładam kurtkę i zaczynam wspinać się na wieżę widokową. Idę, idę i końca nie widać. Kiedy już zaczynam tracić nadzieję, że kiedykolwiek dojdę na szczyt, schody kończą się.

Widok ze szczytu Orlicy jest przepiękny! Patrzę na Szczeliniec Wielki, czyli najwyższy szczyt Gór Stołowych, na którym byłam jeszcze 2 godziny temu.

Patrzę też na Karkonosze, które są doskonale widoczne dzięki białym połaciom śniegu pokrywającym najwyższe szczyty.

Widok z Orlicy.
Widok z Orlicy.

Schodząc z wieży widokowej, zwrócicie uwagę na widoczne fundamenty budynku. Do niedawna były one zarośnięte, ale w czasie budowy nowej wieży, wykarczowano krzaki i odsłonięto pozostałości.

Fundamenty schroniska Hohe Mense Baude na szczycie Orlicy.
Fundamenty schroniska Hohe Mense Baude na szczycie Orlicy.

Co robią fundamenty na szczycie Orlicy?

Dwa lata po tym, jak powstała pierwsza wieża widokowa na Orlicy, zbudowano tu także niewielką gospodę, która niebawem została rozbudowana i przekształcona na schronisko. Budynek nosił nazwę Hohe Mense Baude i posiadał 35 miejsc noclegowych: 10 w pokojach i 25 w zbiorowej sali.

Zarówno wieża widokowa na Orlicy, jak i schronisko, było dziełem Heinricha Rübertscha, czyli pioniera, jeśli chodzi o turystykę w tym regionie. Idąc na Orlicę od strony Zieleńca, miniecie nawet kamień ustawiony na jego cześć.

Historyczne zdjęcia infrastruktury turystycznej na szczycie Orlicy na przełomie XIX i XX wieku. Źródło: polska.org.pl

W 1928 roku wybudowano tu kolejne schronisko, tym razem przez Kłodzkie Towarzystwo Górskie. Hindenburgbaude, jak nazwano obiekt, mógł pomieścić ponad 80 osób. Podobnie jak w Hohe Mense Baude, turyści mogli wybrać pomiędzy noclegiem w pokojach, gdzie razem było 40 miejsc i między salą zbiorową mogącą pomieścić do 45 osób.

Oprócz tych dwóch schronisk przy samym szczycie, w masywie Orlicy wybudowano jeszcze 4 inne schroniska.

Niestety, po drugiej wojnie światowej obiekty upadły, głównie z powodu bliskości granicy. Do dziś nie przetrwał żaden z nich.

Po zejściu z wieży widokowej, siadam sobie na ławeczkach i robię 5 minut przerwy na łyk herbaty i kawałek bloku czekoladowego. Zakładam też raczki, bo zostało mi mało czasu i będę musiała szybko schodzić. W międzyczasie obserwuję kolejne osoby szukające szczytu.

Aby dostać się na sam szczyt Orlicy, musicie z wejścia na wieżę skierować się w lewo, w widoczną ścieżkę.

100 metrów dalej znajdziecie bardzo charakterystyczny pomnik w kształcie ostrosłupa. Każda jego ściana posiada inną nazwę szczytu oraz sławną postać historyczną, która kiedyś tu dotarła.

Pomnik na szczycie Orlicy.
Pomnik na szczycie Orlicy.

W 1779 roku Orlica została zdobyta przez cesarza Józefa II.

W 1800 roku wdrapał się tutaj także John Quincy Adams, który 25 lat później został prezentem USA.

Ostatnią wymienioną postacią na pomniku jest Fryderyk Chopin. Według daty zdobył on Orlicę w 1826 roku, ale nie ma na to tak naprawdę żadnego historycznego potwierdzenia. Faktycznie, kompozytor przebywał wtedy w Dusznikach Zdroju, ale nie wiadomo, czy zdobył szczyt.

Warto też zwrócić uwagę na trzy różne nazwy szczytu: Orlica, Vrchmezi oraz Hohe Mense (w zależności od języka).

Orlica jest najwyższym szczytem Gór Orlickich, więc zalicza się do Korony Gór Polski. Jest to dość ciekawy przypadek, bo sam szczyt znajduje się kilkadziesiąt metrów poza naszą granicą. Mimo to, to właśnie Orlica uznawana jest za najwyższy polski szczyt Gór Orlickich.

Mam szczęście, bo akurat przy pomniku spotykam parę, którą mogę poprosić o zdjęcie.

A potem tył zwrot i zaczynam wracać w kierunku parkingu.

Zejście idzie mi bardzo szybko i 25 minut później melduję się w samochodzie. Maks myślał, że zajmie mi to trochę więcej czasu, więc zamiast obiadu, wita mnie tylko odpalany Jetboil.

Z radością rozkładam się na fotelu i wyciągam nogi. Czuję, że jutro zakwasy będą zacne. Tym bardziej, że zaraz jeszcze pójdziemy dobić się na stoku 🙂

Podsumowując, Orlica zimą jest przepiękna! Jest to jeden z łatwiejszych szczytów do zdobycia w ramach Korony Gór Polski. A nowiuteńska wieża widokowa na Orlicy powinna spodobać się także małym turystom 🙂